Cześć wszystkim nielicznym odwiedzającym mojego bloga. Początek czerwca spędziłam w Niemczech w Turyngii na szkolnej wymianie, a później miałam okazję pojechać nad nasze piękne morze do Świnoujścia i kolejny raz pojechać do Niemiec, tym razem do Berlina i Poczdamu. Między obydwoma wyjazdami nie miałam nawet dnia na przepranie rzeczy czy porządne wyspanie się, więc był cyrk na kółkach. Dosłownie i w przenośni.
Zacznę od pobytu w Turyngii. Moja szkoła współpracuje ze szkołą w miasteczku Schwarza i co dwa lata do nas przyjeżdżają goście z Niemiec, którzy śpią w naszych domach, tak jak my co dwa lata jeździmy do tych samych uczniów, którzy byli u nas. Tak więc dla mnie to drugi rok utrzymywania kontaktu z moją niemiecką koleżanką Klaudią.Schwarza położona jest w malowniczych lasach Turyngii pośród gór, wzniesień i wielu zakrętów. Takie było moje pierwsze wrażenie, gdy jechałam z moimi rodzicami (mam na myśli rodziców Klaudii (: ) do miejscowości, w której mieszkają. W pewnym momencie myślałam, że znajduję się na Drodze 100 zakrętów w Kudowie Zdroju. To było też moje najgorsze przeżycie z stamtąd, ponieważ na drodze składającej się prawie z samych zakrętów i to w dodatku biegnącej pod górę, jeździliśmy z prędkością prawie 100 km/h!!! Istotne jest też to, że Niemcy mogą sobie pozwolić na drogie i dobre auta oraz to, że mają świetne drogi. Pierwszą atrakcją jaką zapewniła mi moja niemiecka rodzina było zobaczenie podmytej przez powódź drogi oraz pośrednio sekretu ich dobrych dróg :)
To moje ulubione zdjęcie pt. Samobójca xD |
oraz tym, że wciąż wydobywa się w niej sól. Zwiedzanie zaczęliśmy od założenia niebieskich kitli oraz kasków, po czym zjechaliśmy dość pojemną windą 500 metrów w dół. Dalej wsiedliśmy na ciężarówkę i zaczęła się jazda. Kopalnia posiada wiele tuneli ciągnących się tysiącami kilometrów, ale trasa dla zwiedzających wynosi tylko 20 km. I nie myślcie sobie, że jest to wolne zwiedzanie, o nie. Kierowcy to szaleni górnicy, którzy cisną gaz do dechy i gwałtownie skręcają, a na każdym zjeździe czy podjeździe robią tak zwany rollercoaster. Jednym słowem : kozacy :D Można powiedzieć, że jazda jest atrakcją sama w sobie. W kopalni znajduje się komora, w której podczas drugiej wojny światowej Hitler zmagazynował liczne dzieła sztuki, duże ilości złota oraz pieniędzy Reichsbanku oraz swego rodzaju sala koncertowa, w której organizowane są koncerty oraz niesamowite pokazy świetlne.
Było oczywiście dużo innych atrakcij, ale nie będę o nich wszystkich pisała.
Co najbardziej zaskoczyło mnie w niemczech? Zdecydowanie młodzież i ich stosunek do wszystkiego. Pomijając fakt, iż młodzi Niemcy mają specyficzny styl ubierania się (czyli prawie żaden), to większość z nich chodzi zakolczykowana od góry do dołu (to naprawdę nie wygląda dobrze gdy ktoś ma trzy kolczyki w dolnej wardze, jeszcze każdy z innej parafii), z fryzurą na tak zwane 'emo'. Zdziwił mnie też ich sposób traktowania dorosłych, w tym nauczycieli. Tam uczniowie mówią do nauczycieli po imieniu i traktują ich jak kolegów, nie do pomyślenia jest, żeby nauczyciel jakoś ostrzej zbeształ ucznia za złe zachowanie. Kolejną rzeczą są papierosy. W mojej szkole osoby palące starają się to robić po kryjomu, mimo iż wszyscy wiedzą, że palą, a w Niemczech nikt się z tym nie kryje, można zobaczyć mase ludzi, którzy stoją w grupach i palą papierosy na przystankach, przed szkołą, w mieście, dosłownie wszędzie. Ale to pewnie efekt tego, że w Niemczech papierosy są od 16 lat :(
A tu macie kilka zdjęć :
A teraz druga część notki, opisująca pobyt nad Morzem i w Berlinie, jednak tylko w wersji obrazkowej :D
Tutaj kilka zdjęć z Muzeum Pergamońskiego...
A tu z największego placu budowy zwanego Berlinem :)
Na naszej drodze wiodącej przez Berlin natknęliśmy się na jakąś demonstracje |
Wieża telewizyjna majacząca za Bramą Branderburską |
A tu takie cacko, którym chciałam się przejechać, lecz niestety nie było mi to dane... |
Jakiś pan, który przepięknie śpiewał. |
Pozostałości muru berlińskiego, artystycznie oklejone gumami do żucia (pozostawiłam tam ślad swojej obecności, a co :D) |
A teraz zdjęcia z Polski, z Świnoujścia :)
Zacny koczek przyjaciółki, który non stop wpychał mi się w obiektyw :D |
Znowu koczek! Przysięgam, on jest wszędzie. |
No i to by było na tyle :)
~K
Po pierwsze jak na Twój kompletny brak talentu nawet ładne ci te fotki wyszły, a po drugie JAK ŚMIAŁAŚ WSTAWIĆ ZDJĘCIA MOJEGO KOCZKA BEZ MOJEJ ZGODY?!
OdpowiedzUsuńA ZA TO OSTANIE ZDJĘCIE TO JUŻ NA SERIO OBERWIESZ!
I love you <3 xd